Książki „Banda wełniaków” Nathan Luff i Chris Kennett
Wiosenna aura sprzyja kreatywności, więc postanowiłyśmy z Polą, że zabierzemy się z kopyta z blogiem (tj Ona da mi czas i możliwości, a ja zrobię porządek w książkach i grach) i podzielimy się naszymi zasobami tu na blogu.
Czytamy sporo, w tym nie ma wieczoru, aby Pola nie miała czytanej książki do spania. Mamy ich dużo. Baaaardzo dużo.
Zasada jednak jest jedna – ma być ciekawie, zabawnie i ładnie.
Nudne książki, książki w których mało się dzieje, albo mają chaotyczną brzydką szatę graficzną u nas nie przejdą.
Spędzam sporo czasu w Internecie szukając książek, które sprostają naszym wymaganiom. Staram się znaleść zdjęcia wnętrz, przeczytać kawałek, co czasami graniczy z cudem. Do każdej recenzji książki, będę zamieszczać zdjęcia (robione na szybko telefonem, ale dzięki temu, wpisy będą mogły powstawać częściej).
Przechodząc do konkretów, dzisiaj przedstawię Wam serię książek o Bandzie wełniaków. Jest to jedna z moich ulubionych publikacji na polciowej półce.
Seria składa się z 5 kolorowych tomów.
Tom 1 – Banda wełniaków. (niebieski)
Tom 2 – Banda wełniaków. Byczy i wściekły. (czerwony)
Tom 3 – Banda wełniaków. Szczwany lis. (fioletowy)
Tom 4 – Banda wełniaków. Co prosię? (różowy)
Tom 5 – Banda wełniaków. Kociokwik. (zielony)
Historia opowiada losy przyjaciół – baranka Beernarda, kózki Wilusia i Szamy Lamy Ding Dong – którzy żyją razem z innymi zwierzętami w małym gospodarstwie. Z racji bycia puchatymi słodziakami, stają się wiejskimi popychadłami. Postanawiają zakasać rękawy, założyć gang i pokazać kto tu rządzi.
Cenię książki za poczucie humoru, który przypadnie do gustu dzieciom jak i dorosłym. Do tego zabawne rysunki i jednolita kolorystyka w całym tomie.
Trochę mi żal, że historia kończy się na 5 tomie, bo z chęcią przeczytałabym kolejne.
Wiem, że jest problem z dorwaniem pierwszego tomu, bo sama parę miesięcy temu przejrzałam cały Internet i znalazłam całe…dwie sztuki, ale dla chcącego nic trudnego, dlatego myślę, że warto poszukać, aby poznać początki historii.
Jak dla mnie bomba! 🙂